Friday, February 22, 2008

Historia udźca jagnięcego

Co jakis czas wybieramy się na większe zakupy do supermarketu, tym razem padło na Carrefour. W całym sklepie rzucają się w oczy tabliczki w stylu: "Jeżeli cena przy kasie jest inna niż na półce, zapłacisz taką cenę, jaka widnieje przy towarze i dostaniesz bon na 5zl". Z tesknoty za irlandzką jagnięciną zachcialo mi się sprobwac jak smakuje polska owca. Pierwsze wrażenie: drogo. Ale co ja widzę? Nagle w oczy rzucił mi się ogromy udziec jagnięcy za... 0,61gr! No nie, mysle, ale okazja! Przy kasie Pani kasjerka nic nie wiedziała o zapewnieniach supermarketu o zgodnosci cenowej i wyslala mnie do "obslugi klienta". W cudzyslowie, bo obsluga klienta polegala na wysluchaniu obelg od pracujacej tam Pani, że co ja nie wiem ile kosztuje jagnięcina i że jakas glupia jestem że to przecież oczywisty błąd systemu i ze naciągacz jestem. Na nic zdaly sie spokojne tlumaczenia ze wiem, ale przeciez te tabliczki itp. Nawet wezwany Pan kierownik dzialu mięsnego nie byl w stanie nic pomoc. Na plus trzeba zaliczyc ze Pani z oblugi klienta prawie mnie pod koniec przeprosila. Slowo 'przepraszam' wprawdzie nie padlo, ale Pani przyznala ze sie troche "uniosła". I miss Ireland sometimes.

No comments: