Sunday, March 04, 2007

Kawowe impresje

Ostatnio zapaliłam się do wycisniecia czego sie da z mojego malego domowego ekspresiku do kawy. W tym celu zakupiłam:
-stalowy kubek z dziubkiem do spieniania mleka
- swieżo paloną kawę z małej palarni - sampler 9 arabik z całego swiata. Mmmm... Gwatemalska kawa chyba na razie najbardziej mi smakowała
- filizanki do cappucino
- maciupkie filizanki do espresso
- mlynek żarnowy Gaggia MDF
mlynek kupilam okazyjnie na aukcji na niemieckim eBay'u. Uzywany, ze Szwajcarii. Jakos jednak nie zaswitalo mi ze Szwajcaria nie jest w UE no i oprocz mega drogiej wysylki czekam juz 3. tydzien i obawiam sie ze celnicy sobie moj ten mlynek ogladaja i dowala jakies clo na dodatek... Ah, nie ma jak moje okazyjne zakupy ;)
Ale nawet z nowymi gadżetami w oczekiwaniu na młynek udało mi się już trochę poeksperymentować i nawet stworzyć moje pierwsze 'latte art':




Ale do mistrzów jeszcze mi daaaaleko, zdalam sobie z tego sprawe bardzo bolesnie na piatkowych eliminacjach do mistrzostw Polski Baristów (na których bylam jako obserwator oczywiscie!). Zwycięzca eliminacji, a takze calych mistrzostw polski jak sie okazalo!) robil takie cappucino:



Więcej zdjęć z krakowskich eliminacji jeżeli kogos ineteresuje: http://jarma11.fotosik.pl/albumy/142407.html

Poza tym niewiele nowego: Shaun pracuje, ja studiuje, staram sie tez troche pracowac, a na ostatniej konferencji siedzialam nawet w kabinie z jedna z moich wykladowczyn ze studiow (!) - podwojny stres na początku ale bylo bardzo milo i nawet chyba nie poszlo mi tak zle biorac pod uwage ze nie jestem ekspertem w technologiach zgazowania węgla :P

Shaun dzielnie uczy sie polskiego, ale nie jest latwo, maly przyklad z naszej ostatniej powtorki pytania-odpowiedzi:
- Jakie owoce lubisz jesc?
- Lubie golonke, ...
Trudny ten polski. I jak juz wczesniej pisalam Shaun ma to niespotykane szczescie ze jezeli ktos na przystanku/w autobusie/w sklepie etc (niepotrzebne skreslic) ma pytanie lub chec wygadania sie, zawsze wybierze Shauna na swoja "ofiare". Tydzien temu na przyklad wybralismy sie na narty do Kasiny Wielkiej (calkiem fajny stoczek swoja droga i tylko 1h jazdy z Krakowa) i jak juz schodzilismy do samochodu na odcinku 50m zostal zaczepiony dwa razy (!). Najpierw grupka chlopakow zapytala o to jak sie jezdzi i czy snieg ubity itp, na co Shaun odpowiedzial w dwoch slowach: "warunki trudne". Taki wlasnie opis wisial na okienku do kasy po karnety wiec trzeba przyznac Shaunowi zdolnosci kojarzenia. Brawo! Jednak najwidoczniej narciarze nie byli usatysfakcjonowani tym skąpym opisem, bo za chwile rozleglo sie charakterystyczne dla Shauna: "Kaaaarol!", które slysze ilekroć Shaun jest w klopotach jezykowych. Kilka metrow dalej mily starszy Pan probowal wlasnie Shaunowi sprzedac miod z wlasnej pasieki, wiec sami widzicie ze nie jest latwo mu sie opedzic. chyba musi miec na twarzy wypisane komunikaty: "jem duzo miodu", "masz pytanie? - zapytaj mnie, prosze mnie!", "znam Kraków jak wlasną kieszeń" itp (niepotrzebne skreslic).

No comments: